#3 Motywacja jest

Po ciężkim tygodniu nic nierobienia, w końcu ruszyłam cztery litery i poddałam się aktywności fizycznej. Trzydzieści minut lekkiego sprintu w południe i wieczorkiem interwały z lekkim obciążeniem. Od jutra znów ruszam z dieta i ... w końcu! Motywacja wrocila. Cieszę się.
Moim podstawowym błędem jest to, ze coś zaczynam i jak widzę efekty to pozwalam sobie na małe grzeszki (fastfoody itp). No, ale nic na sile :) 

Komentarze

  1. Gratuluję! Ja swojej motywacji nadal szukam :) Niestety też, za bardzo kocham fastfoody :D Jedzenie to dla mnie jak pasja, hobby ciężko mi z tego zrezygnować :)
    Pozdrawiam ciepło ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam tak samo, jak jest dobrze, to zaczynam sobie pozwalać na różne rzeczy. Chociaż już od dłuższego czasu nie jestem na diecie, bo nigdy na nich nie mogę wytrwać. Liczenie kalorii też mi przestało odpowiadać, więc tylko zdrowe odżywianie i trening! Gratuluje powrotu motywacji, oby nie uciekła zbyt szybko <3

    lifebynadien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też zaczynam wracać do formy. Jestem tutaj pierwszy raz i zostaję na dłużej! Pozdrawiam
    jelonkowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. No to w takim razie życzę Ci teraz dużo wytrwałości w ćwiczeniach, diecie. Oby te małe grzeszki i tak Cię nie kusiły, ale, jak napisałaś, nic na siłę. I ja pochwalę się, że ostatnio ruszyłam cztery litery i w końcu pobiegałam dosyć sporo na rowerku i przyznaję, że było mi to potrzebne. Dobry jest ruch na głowę! Pozdrawiam i obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Znajdziesz mnie tutaj