Weekend.

 


No to dzisiaj zaczynamy weekendzik. Powiem Wam szczerze, że mam baaardzo dużo pracy. No, ale! Dla chcącego nic trudnego! Zawsze powtarzam, że stopień lenistwa zależy od nas samych. Argumenty o odpoczynku np. bezsensownym przeglądaniu facebooka, jakoś do mnie nie przemawiają. Ja jestem zwolenniczką aktywnego odpoczynku. Tak samo jest z wakacjami - jeżeli mam do wyboru beztroskie leżenie na plaży i wycieczki po górach, to zdecydowanie wolę tą drugą opcję (niestety w tym roku pojechaliśmy nad morze). Nie powiem, że ostatnio zaniedbałam swoje obowiązki wobec bloga, ale było to właśnie spowodowane utratą bliskiej osoby i ważniejsza dla mnie była pomoc mamie, która strasznie to przeżyła... Urlop poświęciłam właśnie jej. Za to wycieczka do Kołobrzegu wyszła bardzo spontanicznie. Były to przechadzki po plaży, po kołobrzeskim molo, ogólne zwiedzanie. Na plaży nie uleżałam nawet sekundy.



Dzisiaj odpuszczam sobie za to trening. Jeden dzień na regeneracje, BA! Nawet dwa, to rzecz, która chcąc nie chcąc, ale musimy wprowadzić nawet przy redukcji... Nic na siłe. W momencie, gdy organizm jest przemęczony, mamy mniej energii, nasze ciało się buntuje i najczęściej doświadczamy tzw. 'zjazdów mocy'. Zdecydowanie jesteśmy osłabieni i po prostu nie mamy siły na kolejne dni. Przez to własnie dochodzi do braku przyjemności z treningu (jest to katowanie samego siebie). Także odpoczywajmy, ale AKTYWNIE. Już nawet nie chodzi o aktywność fizyczną, ale psychiczną, umysłową. Dobre w takim wypadku będą Twoje hobby, pogłębianie wiedzy, nawet nauka języka! Youtube jest cudowną platformą do tego typu rzeczy. Nie traćmy wolnego czasu na głupoty, bo to nam w życiu nie pomoże. 

Bardzo dziękuję za wszelkie słowa otuchy i wsparcia w poprzednim poście. Jesteście świetni! Gdyby każdy był przynajmniej w połowie taki jak Wy, świat byłby piękniejszy przy czym żyłoby się po prostu lepiej :)
Także na dzisiaj z mojej strony to tyle. Całuski! ❤️

Pozdrawiam!

Mała, duża przerwa.



Przykro mi ze względu na to, że nie było mnie tutaj z Wami przez moment. Nie chcę się także tłumaczyć, ale tak mi jest źle tak w środku... Straciłam bardzo ważną osobę. Już niestety bez możliwości powrotu. Była dla Nas (całej rodziny) puzzlem, który łączył wszystkie pozostałe. Wierzę jednak, że Ona jest ciągle ze mną, z moim rodzeństwem, rodzicami, duchem i wspiera nas już z Nieba.

Szczerze mówiąc, nie jestem osobą jakoś szczególnie ingerującą w życie kościoła. Tylko dlatego, że ludzie, którzy 'opiekują się' tą instytucją (bo w tym momencie jest to instytucja) odpychają mnie od PRAWDZIWEGO Kościoła. Wierzę w Boga, wierzę w to, że coś jest tam na górze. Wierzę też, że moja Babcia ma już tam dobrze i żyje się jej najlepiej jak dotąd. 
W ogóle jestem też zła na system naszej służby zdrowia i w ogóle na tych 'lekarzy'. Na prawdę, najgorsze co można zrobić ludziom i światu, to zatrudnić matoła (bo po rodzinie), żeby leczył innych... Dzięki takim ludziom, tracimy właśnie swoich najbliższych. I uwierzcie, że Babcia nie zmarła swoją śmiercią... Mieliśmy ochotę założyć sprawę tym IDIOTOM, ale Babci życia to nie zwróci, a składanie jej ciała na sekcję zwłok oznaczałoby ich bezczeszczenie. 
Cóż. 

Więc uświadomiliśmy sobie wszyscy, że powinniśmy zacząć studiować medycynę, bo na prawdę... To co oni robią z ludźmi... Już pominę sytuacje sprzed 4 lat, gdy mojej siostrze, NASI WSPANIALI LEKARZE, na podstawie zdjęcia rentgenowskiego, gdzie po prostu prześwietlili warkocza, swietrdzili gruźlicę. 

To tyle z prywaty a teraz zapowiedzi...

Wracam z przepisami i motywacją. Także trzymajcie się i do następnego!

moje torebkowe skarby

 


Cześć! Dzisiaj postanowiłam, że pochwalę się Wam moimi torebkami. Jedną noszę częściej, bo jest właśnie wygodna i poręczna, a drugiej używam rzadziej (jakaś okazja, czy po prostu muszę wziąć więcej rzeczy na raz).
Na pierwszy rzut wybrałam mojego ulubieńca z H&M. Ta torebka ma chyba już 4 lata, a noszę ją najczęściej ze względu na bardzo mobilny model. Jest ze sztucznej, bardzo przyjemnej w dotyku skóry:




Drugą perełką w moim rankingu, jest torebka, całkiem podobnych rozmiarów do poprzedniej, z Calvin Klein. Dostałam ją w prezencie od mojego mężczyzny chyba na urodziny (chociaż już nie pamiętam). Też śmigam w niej bardzo często. Tak jak poprzedniczka, jest ze skóry o tym samym kolorze:


Trzecią torebkową miłością jest malutka torebeczka z Armaniego. Mieści się do niej tylko telefon i portfel. Chociaż czasami włożę do niej okulary przeciwsłoneczne w etui. Mała, poręczna. Przeważnie zakładam ją, gdy wyruszam na dłuższe spacery, wyprawy, zakupy. Również, tak jak pozostałe, jest w kolorze czarnym :D 



No i teraz pokażę Wam całkiem coś innego. To będzie nerka z Bershki. Kocham ją! Już tyle wycieczek ze mną zwiedziła... Gór, mórz, miast, że sama w sobie jest zabytkiem :D no i szczerze mówiąc, trzyma się świetnie!:



Przedostatnią perełką jest duuuża torba z DIEVERSE. Ze względu na swą gabarytowość, ta torba spędza ze mną najmniej czasu. Zabieram ją zazwyczaj wtedy, gdy mam do zabrania sporą ilość dokumentów lub laptopa. Poza tym, można do niej zmieścić wszystko! Jest tak pojemna, że czasami mam problem ze znalezieniem czegoś w środku...


Ranking zakończy całkiem nowy nabytek. Jest inna od wszystkich. Różni się przede wszystkim kolorem. Fason tez ma taki dość odmienny od swych poprzedniczek. Jednak uważam, że ma coś w sobie. Póki co zaliczyła ze mną dwa wyjścia i mam nadzieję, że będzie ich o wiele więcej :). Jest to torba z GUESS. Wkurza mnie jednak w niej ten pasek, bo jest przymocowany po przekątnej, czego nie lubie... A nie wiedziałam o tym w momencie zamówienia. 




A Wy posiadacie swoje perełki? Jaki fason lubicie najbardziej? Czy Wasze serce skrywa minimalizm czy jednak gabarytowe rozmiary? 
Życzę znośnego tygodnia :)



#12 i po co robic to cale zamieszanie?

Nawet nie chce wypowiadać się na temat świąt, bo ten temat jest teraz na czasie. Szybko zleciały te dni a u mnie w domu nic się nie zmieniło. Tylko wiadomo - zawartość lodówki. Jadłam caaaly czas. Byłam zła na mamę, że porobiła tego wszystkiego aż tak dużo. A mówiłam jej przez telefon 'mamo. wiesz, ze musimy być fit. wiesz, ze nam nie można' mama oczywiście mi przytakiwała. no, ale... Szwedzki stół był... 


A co na temat odchudzania powie dzisiaj Anita? Oj. Dzisiaj stanęłam na wagę. 67,5........ Normalnie sie załamałam. Jednak, mam plan. Mam w planie mały projekt... Przygotowywałam się do niego od dłuższego czasu. Muszę jednak jeszcze poczekać na pewne produkty  a później (mam nadzieje), ze sukces będziecie świętować ze mną ;)

Najtrudniejsze jest zdecydowanie się na działanie. Reszta to już tylko kwestia wytrwałości.

Jeżeli chcecie, to możecie się przyłączyć do projektu ;) Jest całkowicie darmowy, ale wymaga wytrwałości i samodyscypliny. Oczywiście udokumentowania tego itp itd. Chodzi mi mianowicie o dietę, znaczy. Po prostu zmianę nawyków. Jest to również przysługa dla mnie, bo jak już działa się z kimś, to jest inaczej :) . 

Więcej na ten temat w następnym poście. POZDRAWIAM! :)

#11 wesołych świąt

Wesołych Świąt, Misiaczki <3! Niech Wam stól pełno - pustym będzie :D Pełnym w łakocie a pusty w kalorie! 

Dzisiaj przychodzę do Was w Wigilię - wieczór poświęcony dla rodzin i tych najbliższych. No, ale nie oszukujmy sie. Rodzinowanie jest dość męczące. Tym bardziej jak się poopychamy świątecznymi smakołykami. No niestety... Później za to powracamy na ziemię i do sylwestra chcemy zrzucić kilogramy, które nabraliśmy w czasie świąt. Ej. Tego nie zrzucimy. Ograniczanie się do minimum (wody i suchych wafli ryżowych) w niczym nam nie pomoże. Ba, może nawet zaszkodzić. Nieregularne posiłki albo całkowity ich brak, spowalnia nasz metabolizm. Organizm odkłada tkankę tłuszczową po to, byśmy ciągle otrzymywali odpowiednią temperaturę naszego ciała. Jeśli wyczuje, że nie dostarczamy mu właściwej ilości kalorii, zacznie odkładać wszystko w tkankę tłuszczową sam. Kiedy ma ciągle dostarczaną adekwatną ilość makroskładników do redukcji (!), organizm pobiera energię z naszej tkanki tłuszczowej, poprzez tracimy swoje nadprogramowe centymetry :) . Ot i to cała filozofia. Każdy może sam wyliczyć sobie odpowiednią ilość kalorii, jaką powinien spożywać. Jeśli chcecie, w nastepnym poście napiszę Wam jak to zrobić. Póki co spadam. 

A no i na koniec jeszcze pochwalę się, że dzisiaj byłam na kursie z tatuażu. I widzę różnicę. Nie ma to jak ktoś doświadczony udzieli Ci dobrych rad. Na szczęście jest możliwość kontaktu przez fb. Póki co, muszę ciągle trenować i trenować. Tego nie idzie nauczyć się w pięć minut. Za to warto posłuchać osoby, która siedzi w tym x (iks) lat.



NOO i moje Rossmannowe nowości. Kilka korektorów, dwa tusze do rzęs i eyeliner. Polecacie coś z tego?:


A oto świąteczne pazurki. Poza nimi zrobiłam jeszcze jedne, ale nie zrobiłam zdjęcia, bo śpieszyłyśmy się z końcem (trochę napięty grafik przed świętami)



# powrot

Swieta. Jak ja to uwielbiam... Oczywiście święta same w sobie są czymś cudownym. Ale każdy z nas wie (przynajmniej ten, ktory musial wyjechac dalej do szkoly lub do pracy) jakie bywaja powroty do tych domów. Chodzi mi przede wszystkim o DROGE. Maaaasakra. Nienawidze tego. Szczególnie, że wracamy autem a do domu mam tylko 1600km... To jest strasznie męczące. Co prawda, do mojego chłopaka mamy bliżej (bo jest to okolo 900km). Zatrzymaliśmy się aktualnie u niego a w pierwszy dzień świąt jedziemy do mnie... Kolejne kilometry, tym razem pokonywane przez POLSKE <3 ... Nawet nie wiecie jak bardzo jest mi ciężko nawet o tym myśleć...

Póki co zamieszanie. Kosmetyczki, fryzjerki, szoppingi. Załatwianie tych mniej przyjemniejszych spraw, także nie mogło nas ominąć. Na szczęście dzisiaj na 16 mam umówioną ostatnią kosmetyczkę i wszystko będzie z głowy <3 a nie... sory. jeszcze kurs tatuażu mnie czeka.




To dziesiąty post na moim blogu ;) cieszę się z frekwencji, która wciąż rośnie. Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej ;) 
Kupiłam miśka dla syna koleżanki. Chłopaki już sobie z nim poradzili...:

,

Kupiłam w ROSSMANNIE żel do demakijażu. Producent poleca go przy cerze ze skłonnością do trądzika. Wszystko fajnie, formuła nadzwyczajna. Ok, jest miły, konsystencje też ma całkiem niezłą, czuć przyjemny chłodek po nałożeniu, ale... Mnie znowu wypryszcza jeszcze bardziej. Tak mi sie przynajmniej wydaje. Trzy razy go użyłam i zauważyłam wzrost niedoskonałości na twarzy, Nie wiem czy to przez to, ale stawiam, że to właśnie jest przyczyna tego:



Moje nowe perełki. Lakiery z Neonail i z Semilaca. Oczywiście tzw "bulion' czy 'kawior', czyli małe drobinki dekoracyjne na paznokcie i po prostu pyłki. Nie mogę doczekać się kiedy ich użyje <3


No i dzisiejszy obiad w jednej z Choszczeńskich restauracji. Szału jak i tragedii w smaku nie było. Takie 5/10. Nie lubię tłustych dipów. A w tej sałatce dominował. Za to czosnkowe masełko do bułeczek... PYCHA! Wzięłabym przepis i sama zrobiła :D No nie fit, ale pychotna i to niesamowita.


Także na dziś tyle. Pozdrawiam :)

#9 - mam dola

Niby nie chcemy dążyć za czymś, za czym goni cala reszta. Niby nie chcemy poddawać się ikonom telewizyjnego piękna. Chodzi mi mianowicie o pogoń za zdrową, fit figura. Prosze! Każda z nas chce wyglądać pięknie. Każda z nas chce kreować siebie jak najlepiej. Przede wszystkim  - chcemy być lepszą wersją siebie. Jeżeli ktoś czuje się dobrze w nadprogramowych kilogramach i uważa, że to jest jego lepsza wersja - uszanujmy to. Jeśli ktoś czuje się źle w swojej skórze i chce coś w sobie zmienić także to uszanujmy.
Ja właśnie należę do osób, które nie czują się dobrze w swoim ciele. Mówiąc szczerze, już od ponad półtora roku robię coś w kierunku zmiany (wizualnej). I jak już jestem blisko celu, upadam i się poddaje wracając do poprzedniego stanu. Moim zdaniem, najważniejsze to to, żeby się ogarnąć, powstać i działąć dalej. Najlepiej, gdyby te porażki wgl nie wchodziły w grę. HOLA! jestesmy tylko ludzmi. Także moje przesłanie na dziś: Porażki są dla ludzi. Najważniejsze byś kolejny raz wstał, działał dalej :)




Dzisiaj miałam ochotę na pierniczki. Poszłam do kuchni, wyszukałam odpowiednich składników i zrobiłam wersję fit. Ciasteczka smakowały wyśmienicie. Szkoda tylko, ze to ciasto wyszło mi tak kruche i takie... 'nielepikie', ze nie mogłam niczego uformować ;( Przepis? Wpisz 'fit przepis na pierniczki' i wyskakuje tego multum!



A no i dodam, że nie jestem mistrzem kulinarnym i nie specjalizuje się w pieczeniu. No i co za tym idzie? Ze fit pierniczki byly moimi pierwszymi pierniczkami w zyciu.

#8 no i sobota zleciala...

Cały tydzień zleciał, niewiedząc kiedy. Już za niedługo święta! Czas spędzony wśród najbliższych, przy stole pełnym jedzenia. Wydawałoby się, że to czas dla wielu szczęśliwy, jednak przypuszczam, że nie dla każdego. Raz - są ludzie, którzy nie mogą spędzić świat wraz ze swoją rodzina, bo praca, bo nie dojedzie na czas, bo nawet czasami ich nie po prostu NIE MA. Współczuję tym osobom. Tylko tyle pozostaje mi dla nich zrobić... 
Także koniec moich rozmyślań. Chciałabym Wam pokazać okolice mojego małego miasta, które pomimo natłoku ludzi, jest i tak piękne :


Obok mojego osiedla płynie niewielki kanał wodny (nawet nie znam jego nazwy) i wzdłuż niego położony jest chodnik. Wczoraj, wychodząc z psem, pierwszy raz od nie pamiętam kiedy, była tak piękna pogoda, że musiałam to uwiecznić. Dobra, temperatura nie przekraczała dwóch stopni Celsjusza, ale za to ostatnie promienie wydawało zachodzące słońce. Sami widzicie jak jest przecudownie!

Wieczorkiem wybrałam się na winko do koleżanki. Posiedziałyśmy, pośmiałyśmy się i grzecznie wróciłam pieszo do domu. Tez nie moglam się oprzeć widokom po drodze: ps. zrobiłam się takim małym, kiepskim fotografem :D


A dzisiaj za to, przed godziną 12, przyszła do mnie moja dość krótko, ale mocno oczekiwana paczka :) Z zakupu jestem strasznie zadowolona! Nie mogę się do czekać kiedy użyje tej torebki!




A w Polsce jaka temperatura? Też tak samo jak u mnie, nie rozpieszcza nikogo?

#5 Nowe pomysły.

Jestem osoba bardzo ciekawska. Lubię poznawać nowe rzeczy, zwiedzać nowe miejsca, próbować nowych potraw, uczyć się czegoś nowego. Zawsze byłam ambitnym dzieckiem. Lubowałam się w rzeczach, które nie były powszechnie znane. No, ale to było kiedyś. Teraz za to mam problem z ogarnięciem się. Na prawdę. Dlaczego? Za dużo rzeczy chxe zrobić na raz. Poza tym, ze zajmuje sie malowaniem, rysowaniem, projektuje (sama sobie) meble, przerabiam meble, tworze coś dla siebie. Były czasy, gdy zajmowałam się grafika wektorowa. Kochałam to robić. Kocham to robić do dzis. Jednak przez to, ze musiałam wyjechac za „dobrobytem” przestałam się w tym kierunku szkolić. Jednak i tak chce do tego powrócić. i powrócę! Jednak ostatnio weszłam w temat pielęgnacji paznokci (metoda hybrydowa, przedłużanie żel itp). Nie robię tego perfekcyjnie, ale już po woli zdobywam klientki. 
Za to w pierwszej połowie tego roku zakupiłam zestaw do tatuowania. Mały, startowy. Bodajże zapłaciłam za niego 800zl. Jako, ze sama lubuje się w tatuażach i moim marzeniem na chwile obecna (jeżeli chodzi tylko o aspekt wizualny mojego ciała) jest ręka cała pokryta moimi pracami, chciałabym to robić dodatkowo. Chciałabym, żeby tatuowanie było moim źródłem dochodów w momencie, gdy będe kontynuować edukacje pod katem projektowania graficznego. Moze finalnie to byłaby moja droga? Nie wiem. Jednak tutaj znowu stoi mi coś na przeszkodzie. 
Pracowałam na sztucznych skórach. One są dość twarde. Igła nie pracuje tak jakbym tego chciała. Tusz tez nie reaguje jakoś swietnie. Dlatego chciałabym podjąć się jakiegoś kursu. Chętnych do oddania części ciała nie brakuje. Odmawiam, oczywoscie. Powód jest dla mnie oczywisty - nie chce zeobic sobie antyreklamy, gdy coś mi nie wyjdzie. Dlatego jestem umówiona na wizytę w salonie tatuazu na wstępna pogawędkę na temat kursu dla początkujących. Jestem ciekawa ile to potrwa i jaki będzie tego skutek. Nie mogę się doczekać ! 

Oto moj mały zestaw startowy: 



A to moja praca przy ekstremalnych warunkach (klientka miała bardzo niski stolik i przy okazji brak dobrego światła... co skutkuje średnim efektem :/)


Znajdziesz mnie tutaj