Podsumowanie tygodnia


Cześć! Mam nadzieję, że tydzień minął Wam równie dobrze i produktywnie jak u mnie. Wiadomo, w sobotę i w niedzielę miałam lekki kryzys, który niestety wygrał i troszeczkę poddałam się pokusie, ale w diecie jest to nawet wskazane. Zauważyłam, że kilogramy stanęły w miejscu, co jest normalne. Chociaż u mnie stało się to zbyt szybko, bo po 4 tygodniach redukcji. Zatem, kluczem do ruszenia naszego organizmu do ponownego zrzucenia kolejnych kilogramów jest właśnie delikatne odstępstwo od diety przez dwa/ trzy dni. Od jutra znowu ograniczę białe pieczywo i tłuste potrawy (jak i słodycze).


______________________________

Niezmiernie dziękuję Wam za wszystkie komentarze i większą aktywność u mnie na blogu. Bardzo mnie to cieszy, co oczywiście motywuje bardziej do prowadzenia go. Dzisiaj wrzucę Wam świetne pomysły na SZYBKIE obiady. Na prawdę. Chwila roboty i jest. 
Pierwszym pomysłem jest najzwyklejszy kurczak opanierowany w płatkach kukurydzianych, podany z pieczonymi frytkami. Szybko, prosto no i nawet mogłabym rzec, że tanio :)


Drugim pomysłem jest makaron bolognese. Jedyną różnicą w tym wszystkim jest baza sosu- musi być to passata. A tak poza tym wszystkie składniki takie jak: cebula, czosnek i kurczak, smażone są na oliwie bądź oleju kokosowym. Ser mozzarella na górę (oczywiście tarta) no i mamy obiad ;)


______________________________

Niedziela u mnie minęła bardzo szybko. Oczywiście była produktywna, bo wiadomo... W sobotę odpoczywam a w niedzielę dopinam wszystko na ostatni guzik. Dodatkowo została zlecona mi kolejna praca. Jest to karykatura. Będę oczywiście jeszcze ją poprawiać, ale pokażę Wam efekty pracy:




______________________________

BARDZO, ALE TO BARDZO, chciałabym Was zaprosić na nowo założonego bloga baaaaardzo utalentowanej i zapartej osoby :) Dąży do celu, nie zwracając uwagi na porażki. BA! Mało tego, wyciąga wnioski i z każdym dniem to co robi, robi to jeszcze lepiej :)


Serdecznie zapraszam na stronę, gdzie My, kobiety, jesteśmy tam tematem numer jeden. Justyna - bo tak nazywa się autorka bloga, dba o piękno naszej cery, ciała i przede wszystkim dba o nasze piękno wewnętrzne. Dowiecie się tam, w jaki sposób powinnyśmy czyścić skórę twarzy, by była ona promienna i pozostawała beż żadnej skazy. A każdy miły komentarz, pozostawiony pod postem, motywuje jeszcze bardziej ;) 



Także na dzisiaj byłoby tyle. Jeszcze raz dziękuję za wszystko i do kolejnego! :)

#foodbook 1

 


Dzień dobry! Jak tam samopoczucie na początku tygodnia? U mnie całkiem dobrze. Postanowień się trzymam, mało tego... Dodałam sobie kolejne, ale myślę, że to dobre połączenie. Troszeczkę tego, troszeczkę kolejnego... U mnie jest to spadek masy ciała (dzięki temu wstawiam dzisiaj poniedziałkowego foodbooka), wyższa aktywność na blogu jak i na instagramie, głębsze zapoznanie się z językiem Niderlandzkim (w zeszłym roku uczęszczałam do szkoły, ale przez tego całego wirusa, zostały odwołane nam lekcje stacjonarne a online jakoś mi nie przypadają do gustu...), oszczędzanie (w końcu trzeba zacząć) i... i tej ostatniej rzeczy na razie zdradzić nie mogę, bo nie wiem czy wytrwam :D, ale póki co wczoraj miałam lekki 'kryzys', ale... No, także zobaczę jak to będzie dalej.

Okej. Przejdźmy do foodbooka. Mam nadzieję, że Wam przypadnie do gustu!

 ŚNIADANIE: Owsianka z Danio, na mleku sojowym:



OBIAD: Gołąbki 'oszukane' z sosem na bazie passaty:



KOLACJA: Kanapkowy wrap z serkiem philadelphia light, szynką i warzywami:



Wszystkie przepisy są bardzo proste. Jedynie gołąbki poświęcają więcej czasu. Jeśli chcecie przepis, mogę do wstawić w komentarzu :)
Jeże li chodzi jeszcze o cały dzień jedzenia, to jako przekąskę wybrałam princesse, banana i w dobie 'kryzysu', dołożyłam sobię gołąbka.
A jeżeli chcecie przepis na omlecika, który jest na pierwszym zdjęciu, zapraszam na instagrama (ikonka do niego mieści się na górze strony)

Także tym akcentem kończę dzisiejszy wpis. Mam dużo obowiązków na dzisiaj, także zmykam. Znośnego tygodnia!




moje torebkowe skarby

 


Cześć! Dzisiaj postanowiłam, że pochwalę się Wam moimi torebkami. Jedną noszę częściej, bo jest właśnie wygodna i poręczna, a drugiej używam rzadziej (jakaś okazja, czy po prostu muszę wziąć więcej rzeczy na raz).
Na pierwszy rzut wybrałam mojego ulubieńca z H&M. Ta torebka ma chyba już 4 lata, a noszę ją najczęściej ze względu na bardzo mobilny model. Jest ze sztucznej, bardzo przyjemnej w dotyku skóry:




Drugą perełką w moim rankingu, jest torebka, całkiem podobnych rozmiarów do poprzedniej, z Calvin Klein. Dostałam ją w prezencie od mojego mężczyzny chyba na urodziny (chociaż już nie pamiętam). Też śmigam w niej bardzo często. Tak jak poprzedniczka, jest ze skóry o tym samym kolorze:


Trzecią torebkową miłością jest malutka torebeczka z Armaniego. Mieści się do niej tylko telefon i portfel. Chociaż czasami włożę do niej okulary przeciwsłoneczne w etui. Mała, poręczna. Przeważnie zakładam ją, gdy wyruszam na dłuższe spacery, wyprawy, zakupy. Również, tak jak pozostałe, jest w kolorze czarnym :D 



No i teraz pokażę Wam całkiem coś innego. To będzie nerka z Bershki. Kocham ją! Już tyle wycieczek ze mną zwiedziła... Gór, mórz, miast, że sama w sobie jest zabytkiem :D no i szczerze mówiąc, trzyma się świetnie!:



Przedostatnią perełką jest duuuża torba z DIEVERSE. Ze względu na swą gabarytowość, ta torba spędza ze mną najmniej czasu. Zabieram ją zazwyczaj wtedy, gdy mam do zabrania sporą ilość dokumentów lub laptopa. Poza tym, można do niej zmieścić wszystko! Jest tak pojemna, że czasami mam problem ze znalezieniem czegoś w środku...


Ranking zakończy całkiem nowy nabytek. Jest inna od wszystkich. Różni się przede wszystkim kolorem. Fason tez ma taki dość odmienny od swych poprzedniczek. Jednak uważam, że ma coś w sobie. Póki co zaliczyła ze mną dwa wyjścia i mam nadzieję, że będzie ich o wiele więcej :). Jest to torba z GUESS. Wkurza mnie jednak w niej ten pasek, bo jest przymocowany po przekątnej, czego nie lubie... A nie wiedziałam o tym w momencie zamówienia. 




A Wy posiadacie swoje perełki? Jaki fason lubicie najbardziej? Czy Wasze serce skrywa minimalizm czy jednak gabarytowe rozmiary? 
Życzę znośnego tygodnia :)



srodowy przeglad postepow

 




Czołem! Dzisiejsza środa jakoś wyjątkowo długo mi mija... Może ze względu na beznadziejną pogodę i minusową temperaturę na zewnątrz. Nienawidzę takich ponurych dni.
Troszeczkę nieświadomie od poniedziałku zaczęłam walczyć ze swoim kilkuletnim wrogiem. Nie będę ujawniać o co chodzi, bo to nie jest satysfakcjonujący mnie czas, żeby się tym chwalić, ale mam nadzieję, że już w PONIEDZIAEK, oficjalnie zamknę tydzień.

Dieta idzie mi bardzo dobrze. Z jednym problemem; nie licze kalorii. W sumie już tyle lat to robię, że znam na pamięć gramatury danych produktów, ale i tak uważam, że się trochę zaczełam 'bradziej rozpieszczać' i za bardzo pozwalam sobie na np. wiekszą ilość oliwy z oliwek lub masła orzechowego w owsiankach... Kilogramy w tym tygodniu stoją w miejscu, aleee za chwilę powinny ruszyć :)

Mam dylemat co do formatu postów. Może jednak będę wplatać jakieś ciekawe artykuły? Korci mnie coś takiego. Niedługo przysiądę do planowania tematów, bo zazwyczaj lece na spontanie.

Grafika na początku posta jest również wykonana przeze mnie. Takie dwie mordki :) Bardzo sentymentalna dla mnie rzecz. Postanowiłam, że się z Wami tym podzielę. 





A Wam jak mija tydzień? Plany są realizowane z powodzeniem czy dopadł Was chwilowy kryzys? 

o tym, jak potrafimy zepsuć wszystko

 


Naszła mnie ostatnio taka refleksja; gdybym wytrwała w swoich milionowych postanowieniach, dziś byłabym idealną wersją siebie. 
Cóż młodzieży. Otwieramy kolejny tydzień. Mam nadzieję, że będzie lepszy od poprzedniego :) 


MISIE! Łapcie bardzo łatwy przepis na przepyszną i co najważniejsze niskokaloryczny kebabik;
PODSTAWA- tortilla (według preferencji, czy żytnia, pszenna, wieloziarnista), ŚRODEK - ulubione warzywa: u mnie są to: kapusta pekińska, ogórek zielony, pomidorki koktajlowe; no i kurczak (przyprawiony czerwoną, słodką papryką, ziołami śródziemnomorskimi, przyprawą gyros, solą i pieprzem. SOS: czosnkowy:łyżeczka majonezu, trzy łyżeczki jogurtu greckiego, sok z cytryny, 4 ząbki czosnku, sól, pieprz. Do środka dodałam też odrobinę ketchupu.
Powiem Wam, że pycha! Uwierzcie, że ta wersja smakuje mi bardziej od tych 'barowych', gdzie w rzeczywistości nie wiemy co jest w środku... jakoś od czasów znalezienia niespodzianki w kebabie w postaci MUCHY, przestałam jeść na mieście...


No i na dobranoc chciałabym Wam przedstawić moją alpakę <3 figurka z kaktusem na grzbiecie, od mojego mężczyzny :D Dostałam ją już dawno, ale uznałam, że wstawię ją na koniec :D
ps. grafika z tyłu wykonana jest przeze mnie.


leniwa niedziela

 




Cześć. Jak tam nastawienie na kolejny tydzień? Przypominam, że zaczeliśmy rok 2021, więc nie zmarnujmy go tak jak poprzedniego. Chyba, że ktoś z Was osiągną swoje cele, czego bardzo gratuluje i trzymam kciuki za dalsze sukcesy!
Pierwszy raz w piątek, od nie pamietam jakiego czasu, przysiadłam do blogowej sfery. Przeczytałam wiele ciekawych artykułów, zobaczyłam duuużo ciekawych prac i naszła mnie właśnie taka refleksja: dlaczego ja, posiadając jaakiś tam mały talent, nie wykorzystuje go w innych dziedzinach. Szczerze mówiąc domowe obowiązki, praca, odpoczynek troche na to wpływa... Trzeba coś z tym zrobić. Troszeczkę daliście mi motywacje, żeby po prostu zacząć DZIAŁAĆ.
Chociaż jeszcze całkiem niedawno, potrafiłam wrócić z pracy po godzinie 22, włączyć płytę Chodakowskiej i zrobić godzinny trening... Po prostu chyba byłam młodsza... Ale nie ma co się nad sobą użalać tylko wziąć dupkę podnieść z fotela i no...

Dzisiaj na śniadanie zrobiłam puszystego omleta z dwóch białek, mąki pszennej, jednego żółtka proszku do pieczenia i odrobiną kakaa. Na górę położyłam skyra, którego posypałam malinami. Wyszedł przepyszny ;)
Na drugie śniadanie uraczyłam siebie tostami żółtym serem i szynką sopocką a na obiad... Zamówiłam sushi <3 Tęskniłam, dawno nie jadłam, także od niedzieli pozwolę sobie na chwilę przyjemności ;)




Oczywiście pokrzywa z pomarańczą króluje u mnie od niedawna :) polubiłam ten smak. Brakuje mi tylko jeszcze cynamonu. Muszę go gdzies wyczaić.
ps. napój również jest ze mną przy pisaniu tego posta :)



Powoli przygotowuję się do postu na temat moich trików, które pomogą mi w realizacji planów - testuje. Jak na razie idzie fajnie, ale to dopiero pierwszy tydzień zmagań.
Treningi wchodzą, dzisiaj też przypuszczam, że się porwę troszeczkę bardziej niż ostatnio. Mam w planie lekkie cardio na bieżni i mocniejszy siłowy, na dzisiaj. Siła jest :)

A Wam jak mija niedziela? Przygotowaliście się już na kolejny tydzień, być może, pełen wrażeń?




2021 - budzimy się!

 


Nie będę nikogo informować, że rok 2021 rozpoczął się kilka dni temu, bo przypuszczam, że prawie na każdym kroku jesteście obrzucani tą informacją. Tak jak każdy z nas, mam nadzieję, że ten rok będzie lepszy. Przynajmniej mam taki PLAN. 

W dzisiejszych czasach jesteśmy skazani na fejkowe informacje od polskiej telewizji lub obszernej wiedzy milionów ekspertów, osadzonych na portalach w internecie. Co wybieramy? Ależ oczywiście info, które pasuje bardziej Nam. Tylko teraz - co jest prawdą? Głupiejemy. Jednak nie dajmy ponieść się emocjom i MUSIMY ciągnąć dalej i iść po swoje! Wiem, łatwo jest powiedzieć, trudniej jest oczywiście zrobić.

Ja już postawiłam pewne kroki, które mam nadzieje, że pomogą zrealizować mój plan. Może w następnym poście pokaże Wam moje metody. Czy są sprawdzone? Póki co testuję NO i mogę rzec, że jestem zadowolona (póki co). 


Znajdziesz mnie tutaj